Dalej było całkiem ciekawie:) Błotniak krążył ponad polem, zawisając co jakiś czas, a uszak podążał w ślad za nim. Nawet czasami, gdy drapieżnik był nisko, futers stawał na tylnych łapach, jakby chciał złapać ptaszora. Ale ten latał nad całym swoim rewirem, krążył, wracał, a zajac czujnie go sledził. A potem przejechał samochód i towarzystwo się ulotniło. Ciekawie było obserwować naturę. Myślę, że gdzieś na tym polu mogła być nora z młodymi kicastymi, stąd "agresywne" zachowanie gryzonia. Dobrze, że na mnie nie rzucił się z zębiskami, jak znany futrzak z filmu Monty Pythona;)
A moim zdaniem...