UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Jak mnie denerwują te wszystkie dywagacje na temat tego, jak jechał, czy pił/nie pił, kozaczył/nie kozaczył. Człowiek nie żyje. Stracił życie, a ktoś inny być może męża, tatę, syna, brata, kolegę. Nikt z nas nie był w miejscu wypadku, nie siedział w aucie z ofiarą, a więc nie ma bladego pojęcia, co się rzeczywiście i dlaczego stało. Szkoda, że okazanie współczucia, szacunku i zwykłej ludzkiej przyzwoitości w obliczu tragedii, to dziś tak wiele. Łatwiej napisać durny komentarz i postawić siebie w roli eksperta.
Martatyn