UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Jak komuś to pomoże to możecie uważać że jestem "Ringwelski" lub ktoś całkiem inny. Nie mniej jednak z kolejnych waszych wpisów dostrzegam że pomału zgadzacie się z moją teorią. Po pierwsze jakoś szczęścia nie było w Lącznościowcu Szczecin przegrywając z przedostatnią drużyną ligi?. Po drugie jak można mówić że w bramce Kolportera nie było firanki skoro Pawłowska natychmiast klękała gdy tylko piłka leciała wświatło bramki /większość bramek padło górą, jak wogóle to było możliwe gdy w bramce stoi zawodniczka o wzroście około 185 cm odpowieć jest jedna była tragicznie słaba/. Po trzecie Lipska zrobiła nie 3 a 5 błedów po których przeciwniczki zdobyły bramki jest to katastrofalny porcent błędów w stosunku do zdobytych bramek. Przy takiej ilości błędów nawet gdyby trener był ślepy to musiał to zauważyć tylko dlaczego tak późno. Po czwarte jak wyglądał by ten mecz gdyby zawodniczki Kolportera całymi seriami nie robiły kardynalnych błędów rzutowych na początku II połowy meczu /były takie momenty że w jednej akcji oddawały trzy rzuty na bramkę w sytuacjach 300% -ych/. Po piąte szczęście trenera Czoski polegało również na tym, że po przeciwnej stronie na ławce Kolportera siedział Pan Siiewruk dawny elblążanin, który momentami musiał sie tak rozczulić z powrotu na ziemię elbląską, że nie potrafił wogóle czytać gry i tego co dzieje sie na boisku. Przecież aż się prosiło by natychmiast na początku II połowy poprosić o czas w celu dokonania korekt w swoim zespole a nie czekać z tym aż róznica bramkowa wzrośnie do 8 bramek. Mógłbym wyliczać jeszcze wiele błędów ale wydaje mi się że nie będę miał fachowych partnerów do dyskusji a bedą się odzywali wyłącznie szowiniści i zaślepieńcy. Zobaczymy co będzie w Chorzowie i czy nie miałem racji co do fachowości Pana Czoski ?
niepodpisany