UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Najpierw zwalamy na "autora publikacji" (przecież nieładnie kłaść cień na zaprzyjaźnioną instytucję), a gdy dalej śmierdzi - przenosimy "gniew ludu" na żródło info... Więcej do myślenia dały mi jednak słowa: "...nie czujemy się winni treści, tylko publikacji". Rzeczywiście, daje się odczuć większą dbałość o "publicykliniarstwo", niż o samą treść. W pracy zmarł człowiek. Być może nie z własnej winy, więc bezpieczniejszy jest szybki (w niedzielę) materiał o szaleńcach za kierownicą. Tam też jest jeden trup, a nawet osoba ranna, więc "gniew ludu" przenosi się w bezpieczna stronę. Stare, sprawdzone metody...
mieszkaniec