UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Ja FACET, bylem kiedys na happeningu feministek w Swiatowidzie. Zona dostala darmowe zaproszenie + osoba towazyszaca. Z ciekawosci poszedlem, a zona bo nie miala serca odmowic powiedzmy "znajomej z widzenia". Ile tam bylo zacietrzewionych w swoim feminizmie BAB, tego opisac sie nie da. One mysla ze sa na froncie w ciaglej walce z facetami. Przeciez to jest CHORE! My faceci z urzedu jestesmy tymi zlymi. One z natury tymi cierpiacymi. I one dla tego musza sie jednoczyc zeby przeciwstawic sie zlu calego swiata - mezczyzna. Przez 40 minut nie uslyszalem ani jednego zdania pochwalajacego faceta takiego jak ja - zyjacego we wspolnocie malzenskiej. Raczej przy mikrofonie lecialy kawalki mysli przewodniej "Sexmisjii". Feministki sa rewelacyjnym klubem wspierajacych sie pan, o podobnych przezyciach wyniesionych z domu. Za dziecka zyly w patryjarchacie, w pierwszym malzenstwie maz to kapcie i pilot TV, w drugim malzenstwie maz mial parcie na szklo, teraz jako wolne feministki skrzywione wczesniej przez zycie moga sie wygadac i znalezc pocieszenie. Nigdy, pamietaj NIGDY, kiedy uslyszysz ze twoja dziewczyna jest feministka, nie wchodz w to, bo bedzie to poczatek konca. Twojego konca - facecie. W feminizmie nie ma partnerstwa, w feminizmie jest KOBIETA i mezczyzna pod pantoflem, albo tyran i brutal.
Edek, majacy beke