UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
I znów wróciły wspomnienia. Nie wiem jak mam Panu dziękować p. autorze artykułu o taczce. Kiedy zobaczyłem to zdjęcie i Ją na nim - rzewne łzy popłynęły mi z oczu. Ach miłe wspomnienia trwajcie ! To co dla jednych bezdusznych ludzi jest narzędziem - kawałkiem blachy z kółkiem przyspawanym dla mnie to pojazd olśniewający. Pamiętam dobrze bo nie zwykłem zapominać przeżyć cudownych. To jakby wczoraj było. Kiedy unoszony pod pachy przez tłum - zbuntowanych robotników - niczym falami morskimi zostałem wrzucony jak dziecko do kołyski - na taczkę przez Tych co wiecznie są niezadowoleni. A to - że buty robocze są z dermy - a to kombinezon się po pół roku rozleciał i mydło jakoś dziwnie pachnie. I - że ścierka to nie ręcznik. Urwanie głowy z Nimi było. Wtedy właśnie pierwszy raz zobaczyłem i poczułem nagły przypływ miłości do kabrioletu. I ten kolor. Czerń - niczym sadza. Coś przecudnego. Dziś mam kilka samochodów - ale jako tradycjonalista wszystkie czarne niczym taczka. Kiedy wróciłem do zakładu - już jako jego właściciel - opozycję całowałem po rękach - aż im skóra z rąk schodziła. Jak panienkom po opalaniu na słońcu. Bo gdyby nie Oni - ich reformy dalej bym dyrektorował. A tych co mnie wrzucili do taczki - zwolniłem natychmiast. Nie jestem pamiętliwy - ale nie lubię być nikomu coś winien. Taki już jestem. Ja mam alibi na każdy dzień. Chciałem powiedzieć - pomysły na każdy dzień.
cz