UWAGA!

[X]

Zgłaszanie opinii do moderacji

w krajach skandynawskich takie kultywowanie tradycji przodków ma sens, a tutaj w Polsce to w większości tacy z czapki wyciągnięci weekendowi gladiatorzy. Trzeba być flustratem aby przebiarać się w łachy i udawać coś czego nie ma, a już na pewno nie było w obecnej formie. Równie dobrze mogli by latać w prześcieradłach i krzyczeć hare kriszna. To tak jak moda na dziki zachód po lekturach Karola Maia, który prawdziwych indian i amerykę zobaczył dopiero pod koniec życia. A ludzie do tej pory stawiają sobie wigwam w ogródku przy domu i latają z piórami na łbie. Ludzie nie radzą sobie z rzeczywistością więc uciekają w utopię. Równie dobrze moglibyśmy zapuścić pejsy i udawać gminę żydowską. No ale żydzi nie wyglądali na twardzieli, no i o nich nikt nie powie że są skarbem Elblaga. Rozumiałbym gdyby to było jakąś kultywacją przeszłości w prostej linii po przodkach, taką tęsknota za legendą naszych dzielnych pradziadów, niestety pokutuje tu powojenna migracja więc większość mieszkańców tych ziem nie ma korzenii i nie ma pojęcia co robili ich prapradziadowie. Prawdopodobnie spieprzali w krzaki przed wikingami aby ich nie pojmali, ale łatwiej przodków sobie po prostu wybrać, a jeszcze łatwiej wybrać z danej tradycji to co wygodne dla nas i wmawiać innym że się coś kultywuje. Jak zapytasz przebieranego wikinga po co to robi, zazwyczaj usłyszysz odpowiedz " bo to takie fajne" i to ma wszytko tłumaczyć. Udawanie wikinga to po prostu taka terapia i mód na flustracje i tyle.

słowianin

Anuluj