UWAGA!

[X]

Zgłaszanie opinii do moderacji

Ile porodów tyle historii. Sama mam 3 dzieci, z czego 2 urodzonych w wojewódzkim, 1 na Żeromskiego. W moim przypadku 2 pierwsze były koszmarem, po pierwszym mam 27 szwów - tak, dwadzieścia siedem! Mało nie przeniosłam się na tamten świat, czterokrotnie straciłam przytomność itd. Prawda jest taka, że obchodzono się ze mną jak z bydlęciem, nie szczędząc epitetów, szkoda słów. Dopiero na Żeromskiego zobaczyłam co znaczy rodzić po ludzku i chociaż dziecko było największe (prawie 4,5kg) wszystko szło płynnie, bo położne czuwały nad sytuacją i bardzo sprawnie podejmowały decyzje. Lekarz pojawił się tylko żeby podpisać dokumenty, ale myślę, że to dobrze, bo wcale nie był potrzebny. Również opieka nad niemowlęciem, dostęp do informacji i życzliwość personelu od lekarzy po salowe szpitala na Żeromskiego są godne polecenia.


Anuluj