UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Przeprowadziłem test na żywym organizmie. Na ul. Kościuszki wieczorem zauważyłem patrol Policjantów (2 osoby). Jak mnie zauważyli to niby się spłoszyłem i boczkiem... boczkiem za drzewko... a oni za mną... a ja w kierunku ul. Piechoty. Ale powolutku! Już są przy mnie... „Dobry wieczór, KMP w E-Gu... tra la la... dokumenty do kontroli poprosimy”. A ja niby do kieszeni... i chodu pod górę (ul. Kościuszki to dzielnica gdzie się wychowywałem, zakamarki, ciemności, zaułki. Ślepe ulice ale nie ślepe itd. Do mego testu idealne). Więc ja uciekam pod górę a oni za mną... wyścig jak Kusy z Sokołem za zającem biegli u Mickiewicza w „Panu Tadeuszu” i finał testu takowy. Nie krzyczeli „Stój bo strzelam”, kule nie świstały mi 5 cm od ucha, więc jak to? Czy można kulą ganiać za tym który się oddala nagle i nie mówi dowidzenia?
Andrzej