UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Jakiś czas temu rozmawiałem z koleżanką pracującą w jednej z większych firm softwarowych w Polsce, której produkty cieszą się dużym powodzeniem (soft m.in. kilkakrotnie nagradzany na targach branżowych). Na moje stwierdzenie, że ich produkty w internecie można kupić po dwie dychy za płytkę, a każdy szanujący się pirat ma ich w swojej ofercie, odpowiedziała: Nas nie interesują ludzie, którzy kopiują kilkanaście płyt z ich softem w ciągu miesiąca. Interesują nas firmy, które wypalają dziennie kilkaset płyt, robią "profesjonalne okładki", nadruki na płycie i sprzedają ten towar do sklepów, hurtowni i dużych legalnych firm zainteresowanych tematem. Jak sądzę wnioski nasuwają się same... Swoją drogą, gdyby nie piraci, to 75 proc. komputerów musiałoby w naszym kraju zamilknąć na dobre - problem nie polega na sprzedaży nielegalych gier, ale zaczyna się w sklepie z komputerami, gdzie na "dzień dobry" instalowany jest system operacyjny Windows (w kolejnych wersjach) dla tzw. "preinstalled user". Co zabawbne komputery z tymi systemami są potem serwisowane przez tez sprzedawców. I nikt tam nie zastanawia się nad legalnością. Nie jesteśmy też wcale gorsi - przedstawiciel Microsoftu powiedział niedawno w TV, że firma wspólnie z policją w ciągu najbliższych pięciu lat chce ograniczyć liczbę piratów na PC-tach do około 50 procent, czyli do rozmarów takich, jak w Stanach.
Maksio