UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Lepiej niech policja zajmie się "niebezpiecznymi psami" i ich właścicielami. Rok temu na "zawadzie" byłem świadkiem jak dwa krutkowłose, umięśnione psy zagryzały się wśród przechodzących ludzi z dziecmi. Właściciel jednego z nich (łysy i lekko zapasiony) kopiąć próbował rozłączyć walczące psy. Na okrasę "kobieta" dresa przez okno rozpaczała w niebo głosy jakby jej dziecku działa się krzywda. Największy dramat rozegrał się jednak na pobliskim komisariacie w "zakrzewiu", gdzie chwilę po tem się udałem. Całą historię zrelacjonowałem szczupłemu łysiejącemu policjantowi który tylko mruczał jak kot i ziewał jak mały szczeniak nie mogąc się doczkać końca mojej relacji. Póżniej ostętacyjnie podziękował i.....i co? Wszystko, koniec tematu, jak czyjeś dziecko będzie zagryzione, przyjedzie telewizja... WTEDY coś trzeba będzie zrobić. Jarecki