UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Zastanawiam się nad naszą narodową cecha jaką jest ciągłe narzekanie. Przykładowo we Włoszech trwa trzeci tydzień 107 edycja wyścigu Giro Italia. Każdego dnia w czasie etapu na trasie tłumy kibiców (mimo nie zawsze ładnej pogody) dopingujących kolarzy bez względu na ich narodowość. Nikt nie narzeka, że miasta, przez które przebiega trasa są praktycznie zablokowane. Mało tego jeszcze odświętnie są udekorowane w różowe barwy symbol Wyścigu. Dodatkowo na całej trasie kursuje specjalny pociąg Giro też ubarwiony na różowo. Tam ludzie się cieszą, a spotkanie z kolarzami traktują jak święto. U nas byłoby narzekanie, lamentowanie, bo my po prostu nie lubimy jak coś się udaje i przynosi chociażby chwilową radość i oderwanie się od codziennych problemów.
Fascyitaliano