UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Gdy nie było tylu posiadaczy własnych aut, wychodziło się z domu godzinę wcześniej. Pamiętam, jadąc do fabryki na pierwszą zmianę czyli na 6 wychodziłem z domu o 4.45 do przystanku było 10 minut z buta w fabryce byłem 5.25,i jechało się na śledzia - kanar nie dał rady wejść. Natomiast nocna zmiana wracająca do domu czekała na odjazd 5 minut Dziś ciężko dopasować godziny dla każdego, i tak to zorganizować by wagony czy autobusy nie wiozły powietrza. Dziś kto nie ma roweru, auta skazany jest na koczowanie na przystanku.
,mnhgf