UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Owszem, to już wstyd i to najwyższa pora dojrzeć, zrozumieć i wyciągnąć wnioski. Współcześni "wierni" zdają się rozumieć z życia i śmierci papieża tyle samo, co ci sprzed dwóch tysięcy lat rozumieli z życia i śmierci Chrystusa. Garstka pokornych i cichych owieczek zrozumiała i robiła swoje w milczeniu, a stada baranów po dziś dzień potrafią jeno beczeć głośno i tratować się w wyścigu "ku chwale". Papież był skromnym, choć wielkim duszą człowiekiem. Komu chcemy udowodnić, jak bardzo go kochaliśmy? Jeśli Bogu, to chyba nie przed pomniki i wyścig zapalonych świec droga. Kochani ludzie, zatrzymajcie się na chwilę i spróbujcie zapłakać w ciszy, nie na pokaz. I nie zapominajcie o Bogu, choć nie ma On w Elblągu ani jednej ulicy.
Anna.