UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Mieszkam na Wysoczyźnie. Na wstępie może tylko napiszę, że nie jestem żadnym nawiedzonym obrońcą zwierząt. Zastanawiałem się nad zostaniem myśliwym, uwielbiam dziczyznę. W lesie spędzam bardzo dużo czasu, nie chodzę po drogach, tylko na przełaj. Bawię się w survival/bushcraft. Zdarza mi się nocować w lesie. Jak rozmawiałem z lokalnym leśniczym, to momentami miałem wrażenie, że znam jego las lepiej od niego. Wilki widziałem raz. Jakieś 4-5 lat temu. Jak tylko mnie dostrzegły uciekły. Próbowałem je śledzić, ale jak tylko się zorientowały całkiem zniknęły. Wiele razy za to miałem nieprzyjemność spotkać zdziczałe psy. Z takich spotkań wychodziłem z podniesionym poziomem adrenaliny. Czy wilki zagrażają ludziom? Praktycznie nie. Czy zwierzętom gospodarskim? Bardzo rzadko. Przy odpowiednim zabezpieczeniu wcale. Zwykle za ataki odpowiadają zdziczałe psy, a ludzie po prostu nie odróżniają wilka od psa. Dziki pies może przypominać wilka. Zwłaszcza, o tej porze, gdy jest mokry i potargany. Trzeba naprawdę znać się na wilkach, żeby z odległości 100 metrów odróżnić wilka od psa. To tak jak np. wszyscy są znawcami i mówią, że widzieli jak jastrząb zaatakował wróbla. Tylko, że to nie jastrząb a myszołów lub krogulec; )
tak sobie piszę