UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
... początek był straszny. Wycieczka - teraz główki na prawo, teraz na lewo, teraz robimy to, teraz tamto. Gonitwa, żeby jak najszybciej mieć to poza sobą. Mieli swój "zaułek" gdzie nie można było wejść.. Takie tam... Nie powiem ostrzyłem sobie zęby, żeby pogadać, przypomieć sobie, powspominać, może coś wymienić.. Nic z tego - zero otwarcia. Przy próbie rozmowy harcerze patrzyli jak na idiotę, harcerki jak na kolesia który próbuję wykorzystać w krzakach.. Zero uśmiechu - plastik! Później jak popiliśmy, jak zrobiło się ciemno, jak wszyscy byli już zmęczeni, jak zostało tylko ognisko i alkohol zrobiło się bardziej domowo - była gitara, były piosenki.. To był jedyny miły moment.. Szkoda.. ..być może to wina czasów w jakich przyszło im/nam żyć .. nie wiem..
lasek