UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
Nauczyciel nie ma prawa zajrzeć do tornistra nawet, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, iż uczeń posiada narkotyki. Szkoła wówczas może jedynie wezwać policję, która przeszukuje. Nie wolno jednak szkole przetrzymywac ucznia (np. gdzieś zamknąć) bez jego woli. Narkotyki, a co tu dopiero gruszki w sadzie. Ostatnio wyszły przepisy, że na maturze ściągę może zabrać JEDYNIE przewodniczący komisji, czyli dyrektor, którego i tak najczęściej nie ma na sali, lub krąży między salami jeśli egzamin trwa na kilku. Co ciekawe - ściąga musi być widoczna, bo nie można prosić maturzystę np. o pokazanie kieszeni. Komisja nie ma też prawa chodzić, a jeśli nawet zabierze się ściągę (co graniczy z cudem) to i tak nie ma żadnych konsekwencji - uczeń pisze dalej, nie odejmuje się żadnych punktów. Wystarczy więc... wyjąć drugą. Takiego prawa się doczekaliśmy i dziwi mnie czytelnik, który idzie do nauczyciela, skoro sam przyznaje, że we wspomnianej sprawie policja i wymiar sprawiedliwości są bezradne. Czego oczekuje od dyrektora? Samosądu?