UWAGA!
[X]Zgłaszanie opinii do moderacji
@Wk...ny - Moi rodzice byli na robotach przymusowych w okolicach Ketrzyna. Esesmani kazali wszystkim uciekać przed ruskimi, obojętnie Niemiec czy robotnik przymusowy. Kto nie chciał dostawał kulkę. Front się przewalał raz na zachód raz na wschód i oni w tym kotle szli z baurem u którego pracowali. Widzieli potworności, woda w studniach była zatruta, w stawach lezały trupy. Brudny śnieg topili i spożywali. Niemcy pojechali wozem przez zalew rodzice zostali we Fromborku i ruskie ich "wyzwolili"bo potem kazali wracać na wschód do Olsztyna piechotą, widzieli jak wojska tylne mordowali Niemców cywilów. Po dotarciu do Olsztyna mama i 7 letnia siostrzyczka zachorowaly na tyfus na początku czerwca w 45 r, zmarła w szpitalu kolejowym. Mama po chorobie ważyła 35 kg. W Olsztynie panował straszny głód w 45r. Moj tata w poszukiwaniu jedzenia został schwytany przez ruskich i wysłany pociągiem na wschód, udało mu się wyskoczyć z pociągu i odnależć mamę wrócili do rodzinnej Wielkopolski.
jozda