UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Do mojej Poprzedniczki. Masz racje, ze prawo drogowe w Skandynawi wydaje sie dla nas kosmiczne. Tutaj nikt tak nie mysli. Wprost przeciwnie. Policja i drogowka zastanawiaja bez ustanku nad ulepszeniem ruchu ulicznego. Zycie ludzkie jest tutaj w cenie. Mieszkam w Alesund z 40 tys. mieskancow, to jest srednie miasto w Norwegi. Bez wzgledu, czy jest to wiocha czy np. Trondheim przepisy sa te same i co najwazniejsze sa one respektowane i przestrzegane przez wiekszosc. Jestem elblazanka i na mysl o trasie gdansk-elblag cierpnie mi skora. To tylko 60 km a przejechanie tego odcinka kosztuje mnie duzo nerwow. Chyba nie przesadzam, jesli porownam te trase do ruskiej ruletki. Nie masz racji, ze w Europie jezdzi sie tak samo, jak w Polsce. Dania, Benelux, Francja, Niemcy nie sa gorsi od Skandynawow. Polscy kierowcy sa oslawieni i maja marke zlych, niedouczonych kierowcow. No coz jaka nauka taka jazda. Najlepsze hamulce nie pomoga wychamowac, jesli odleglosc do jadacego z przodu samochodu jest nie wieksza niz 1 metr. Dlaczego kazdy musi wyprzedzac kazdego? Czy "wygrane" 5 minut jest warte ryzykowania zycia? Mam mnostwo podobnych pytan, ale lepiej skoncze teraz bo i tak mam wrazenie, ze to co pisze jest w sumie wolaniem wilka na puszczy. Pozdrawiam
alicja