UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Westian, myślę, że tą informacją o genezie Swięta Pracy rozjaśniłeś w niejednej główce i to się chwali. Jestem nieco starsza od ciebie i przyznam, że uczestniczyłam (czyt.uciekałam) niegdyś w takich pochodach 1 majowych i kojarzą mi się negatywnie ("przymusowy" przemarsz przed trybuną). Ale jest i druga strona medalu. Będąc małym dzieckiem, patrzyło się na to trochę inaczej. Byli rodzice, karuzela, lody, chorągiewki (a każdy ja chciał mieć), balony, w ogóle kolorowo i wesoło...Marzyło się, by dzień się nigdy nie skończył. W miarę, gdy wzrastałam i rozumiałam co się wokół dzieje - poczułam się oszukana przez ustrój, w którym żyłam, bo rzeczywiście, tak jak piszesz, to komuchy zmienili to święto na jakąś KOMUNISTYCZNĄ deklarację jedności ideowo-robotniczej. Patrzyłam na to już inaczej, ale ten sentyment jednak pozostał...Mam pomysł, a może by tak uchwalić Święto Bezrobotnych, bo chyba tych jest więcej. Tylko, komu byłoby wesoło...
iwona