UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

W styczniu przechodząc po ośnieżonym chodniku przy hotelu Młyn przejechałam sankami po wielkiej dziurze, czyli studzience bez pokrywy. Gdyby nie sanki przede mną wpadłabym i nadziałabym się na druty tam sterczące. Bezwzględnie karałabym złodziei oraz właścicieli złomowisk, którzy przymykają oko na formę i pochodzenie stali którą handlują.