UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
No cóż, W całej rozciągłości przychylam się do krytycznych uwag o rozwiązaniach komunikacyjnych w mieście. Zdaję sobie sprawę ze szczupłości środków finansowych, ale to tymbardziej powinno obligować Zarządców drogowych do racjonalnych rozwiązań. Wszystkie podane przypadki są istotne i zrobione co najmniej durno. Zatrzymam się na ul. Piłsudzkiego. Pamiętacie Państwo wiele lat temu wykonany został odcinek między ul. Robotniczą i ul. Płk. Dąbka i tam na samym skrzyżowaniu od strony Płk. Dąbka usytuowany został przystanek autobusowy bez zatoczki. Napisałem wówczas do Dziennika Bałtyckiego swoją krytyczną uwagę i co? Po dwóch latach urządzono tam zatoczkę. I co dalej? Jest potężna kosztowna przebudowa dalszego odcinka tej ulicy (do Królewieckiej) i znowu nie ma zatoczek, a przystanki zlokalizowano niemal na samym skrzyżowaniu (np. z Beniowskiego). Wykonując tak wielką inwestycję budowa zatoczek zmieściłaby się mniemam niemal w tych samych kosztach całej ulicy łącznie z pracami projektowymi. Dzisiaj (bo te zatoczki i tak trzeba będzie wykonać problem może być przy ogrodzeniu Nalazków) potrzebne będą nakłady na nowe badania geologiczne, pełne prace projektowe, wszelkiego rodzaju pozwolenia i opinie budowlane, a także niebagatelne koszty wykonawcze od nowa. I tak jest w każdym podniesionym wcześniej przypadku.
Kierowca