UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Ostatno widziałem ciekawy obrazek - na ptzystanku położonym przy skrzyżowaniu Rycerskiej z Grunwaldzką jedna babcia o lasce wprowadziła drugą bacie o kulach przez trawnik na drogęrowerową żeby dojść do przejścia przy Mlborskiej - tutpały sobie te dwie panie krocze za kroczkiem na drodze rowerowej zajmując jej całą szerokość an nawet więcej. Tuż za nimi szedł policjant idący chyba do Komendy (w odległości ok. 20 m. w momencie gdy panie przechodziły przez trawnik). Skręcił za nimi - no myśle - pewnie zwróci uwagę bacbiom, że łamią przepisy i nakieruje je na drogę prawa. Ale nie - dynamicznym krokiem wyminął je i już gna po drodze dla rowerów do przejścia. Gdybym się wtedy nie spieszył to bym faceta dogonił i zjechał. Zresztą często policjanci łamią ostentacyjnie przepisy. Inna sprawa to poruszany temat ustawiania się policjantów na pewniaka w miejscach, gdzie wiadomo, że kierowcy (często zresztą w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem) przekraczają prędkość. Nagminne jest u nas, że po robotach drogowych jeszcze długi czas jest ze znak np. 30. Ładna szeroka droga, bez chodnika, bez wybojów, bez robotników i 30. Jedziesz i czujesz się jak kretyn. Kierowca nabiera wtedy przekonania, że ograniczenia nie są przemyślaną sprawą tylko- tak bo tak ma być.
+ -