UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
To jest po prostu porażka. Mam w przedmiotowym obszarze finansów całkiem niezłe wykształcenie, wieloletnie również kierownicze bankowe (bankowość korporacyjna) ale i korporacyjne doświadczenie, trochę też samorządowe. Mam jednak pokorę wobec własnych kwalifikacji. Doradcą ds. Finansów zostaje ktoś, kto kierował placówką detaliczną banku, a więc sprzedawał konta osobiste, karty kredytowe i pożyczki. Następnie prowadził działalność gospodarczą w zakresie doradztwa w obszarze inwestycji kapitałowych (zapewne po prostu w głównej mierze sprzedawał jako jednoosobowa firma jednostki uczestnictwa w funduszach). Ile tupetu trzeba mieć by podawać to jako element właściwego doświadczenia i kwalifikacji na stanowisku Doradcy ds. Finansów Prezydenta Miasta z budżetem ponad pół miliarda, kilkoma dużymi spółkami zależnymi, setką jednostek i zakładów budżetowych zatrudniających w sumie pewnie gdzieś w granicach 10 tys. ludzi. Najważniejsze kryterium spełnione - członek PO, a więc człowiek zaufany i dyspozycyjny. Racjonalne, ale nie w transparentnej - taką powinna być - rzeczywistości finansów publicznych. Jak czegoś się nie da zrobić, to należy znaleźć kogoś kto o tym nie wie (czytaj: nie zna się zbytnio), przyjdzie i to zrobi. To jest świetna dewiza, ale na pojedyncze stosunkowo proste zadanie.
oszukany