UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
To dziwne, ale w Elblągu znamienne - większość urno chodów wybiera bylejakość i formę przetrwalnikową życia. Nie ma w tym wszystkim miru dla ludzi profesji wiedzy i umiejętności a jest wielka pochwała miernoty i cwaniaczkowatego funkcjonowania w koteriach władzy i towarzystwa wzajemnej adoracji. Ludzie, którzy mogliby zmienić ten stan rzeczy szerokim łukiem omijają elbląskie podwórko z racji postrzegania ich w przypadku biznesu, jako wielkich kombinatorów i złodziei. Ma to oczywiście proste wytłumaczenie w dość relatywistycznym traktowaniu świata przez miejscową niby elitę, która jak by nie było tworzy swoisty real wedle tylko sobie przypisanego dekalogu. I tym oto sposobem tworzymy rzeczywistość podobną raczej do snu idioty, niźli poukładanych, przemyślanych i zaplanowanych klocków samorządowych. Nic też nie wróży istotnej zmiany, która mogłaby nastąpić za miesiąc - wielkie "porozumienie" wszystkich możnych elbląskiego świata nie pozwoli na odejście od słusznej linii dotychczasowych festiwali smutnych, bo niepopartych autentycznymi krokami w 21 wiek i przekroczenia rubikonu Europy - faktów tak bliskich swą wymową i brakiem polotu. Może to i kogo olśniewa i powala, ale na pewno nie tych, którzy oczekują od życia więcej doznań poza fizjologią.
AborygenMiejscowy