UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Do Pani o nicku "mgiełka": jestem elblążaninem z urodzenia, skończyłem filologię polską na naszej PWSZ w trybie dziennym, a do Gdańska musiałem przenieść się, by uzupełnić wykształcenie o tytuł magistra. Elbląg tego niestety nie oferuje, a proszę mi wierzyć - gdybym mógł zrobić magisterium na miejscu, nie wyprowadzałbym się do Gdańska. Studiuję oczywiście dziennie. Wydaje mi się, że nie zrozumiała Pani przesłania zawartego w moim felietonie. Piszę tam, że elbląska PWSZ postrzegana jest jako zła uczelnia (co jest nieprawdą, przynajmniej porównując ten sam kierunek na UG), a także o tym, iż studenci w Elblągu często narzekają, że nie ma co robić, a niespecjalnie przykładają się, by ten stan rzeczy zmienić. Proszę uwierzyć, mam porównanie z Gdańskiem i owszem, w tym dużym mieście jest znacznie bogatsza oferta kulturalna czy rozrywkowa, ale nieprawdą jest, że w Elblągu nie ma nic. Trzeba po prostu się zorientować, rozejrzeć, spróbować swoich sił, bo w Gdańsku jest trudniej, jeżeli nie ma się dużo pieniędzy lub nie mieszka tam na stałe, co eliminuje koszty związane z utrzymaniem. Szkoda marnować czas spędzony w Elblągu. :)Pozdrawiam - giguś z eświatowid. ; )
Svenigmatik