UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Do JACUZI. Czy będąc radnym stosowałem się do tego, co teraz piszę?Wydaje mi się, że w znacznym stopniu tak. Nie jestem pouczającym hipokrytą. Nie siedziałem w Ratuszu, wielokrotnie w ciągu tygodnia "siedziałem" w terenie, a był to II okręg wyborczy-największy powierzchniowo-od Kamionki i Jaru do Próchnika. Było co robić i to robiłem. W wyborach dostałem 500 głosów, i to jest rekomendacja. Do Rady nie wszedłem, ale są tam radni ze znacznie mniejszą ilością głosów. Taka jest ordynacja, ale nie tylko. O innych względach nie będę się rozpisywał, bo czasem sprawdza się zasada mówiąca, że czasem karze się być aktywnych. Jeżeli będziesz chciał więcej o tym, co robiłem-rozliczę się. Wiem, że moja dieta wracała do podatników w postaci efektów pracy, ale i konkretnych wpłat i dotacji na różnego rodzaje przedsięwzięcia. Na tym nie zarabiałem. Stać mnie na to. Zgadzam się z Tobą, że radny w dzisiejszym wydaniu, bez tych warunków, o których pisałem, będzie zawsze działał w ograniczonym wymiarze. Nie jest instytucją, a takim chcielibyśmy go widzieć. Powinien być "zawodowcem"; na zmiany systemowe jednak nie ma co liczyć. Póki co będzie przepychanka i rozczarowania powyborcze. Pozdrowienia - Ryszard Klim