UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Samo zjawisko powstania sklepu wielkopowierzchniowego jest korzystne, z punktu widzenia konsumenta i nawet miasta. Posrednio i bezpośrednio. Bezposrednio: mogę przyzwoicie zaparkować, zrobić zakupy w jednym miejscu, po cenie korzystniejszej. Pośrednio: powstał dość estetyczny obiekt, poprawił komunikację w mieście (ktoś twierdził, że odwrotnie???), poprawiona została sprawa drenażu terenu a co najważniejsze zmusił rodzime i lokalne firmy do pokazania swoich umiejętności poruszania się po rynku (niestety tylko niektórych). Patrz sklep na "starówce". Co prawda ceny są zapewne wyższe (nie byłem jeszcze w hypernovej), ale estetyka i bogatsza oferta skutecznie zniechęci mnie do każdorazowego wyjazdu na zakupy do hypermarketu. Odwrotnie postapiły Edeka i Biedronka. Towar jest dziś małoatrakcyjny, zdecydowanie oferta się pogorszyła (chociażby warzywa i owoce). Pozostaje inny aspekt całej sprawy: uczciwość konkurencji (czytaj wtym także ceny transferowe), zwolneinia podatkowe, forma i warunki zatrudnienia. Oczywiście tu powinny wykazać się władze terenowe, czyli prezydent, wojewoda i samorząd i jeżeli nie zabezpieczyły interesów miasta i jego społeczności, znaczy że albo są dalece niekompetentni i trzeba ich zwolnić przy najbliższych wyborach albo ... najwyczajniej biorą (jak ktoś ładnie określił: lubią przytulać sie do pieniędzy), wtedy trzeba ich złapać, osądzić i posadzić za kratki. A na koniec jeszcze jedno: w naszej polskiej mentalności istnieje coś takiego jak syndrom "psa ogrodnika". I objawia się on w prawie każdej sytuacji. Przykład, który mnie osobiście dręczy to Hala Gildii Kupców Żuławskich. Otóż była wspaniała okazja, aby połączyć swoje siły, pokazać, że możemy być dobrymi spółdzielcami i menedżerami, ale nie powstał kolejny obiekt kicz z boxami (w co drugim ten sam asortyment), bez wyobraźni, bez polotu ot nasza cecha narodowa, jak wyżej. Więc przestańmy teraz jęczeć, że przyszedł wstrętnty kapitalista i nas niszczy, nie sami się niszczymy - od zawsze. Pozdrawiam.
mieszkaniec