UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Jestem nauczycielką jednego z dwu przedszkolu, które ma się sprywatyzować. Ja również nie widzę w tym nic dobrego. Wszystkie te "nowo" oferowane zajęcia już mamy w przedszkolu - wcale nie cieszą się wzięciem, nie zwiększają atrakcyjności przedszkola. JUż wiemy że mamy pracować po 8 godzin, zdajemy sobie sprawę, że przemęczenie osiągnie tzw. najwyższy półpa. Nie będę miała czasu ( i cierpliwości) ani do dzieci przedszkolnych ani do swojej rodziny. 8 godzin dzienni choćby z najgrzeczniejszymi, najcudowniejszymi dziećmi to zbyt dużo. Wielu rodzicó poświadczy że przebywać non stop z jednym, własnym dzieckiem jest trudno. A co dopiero z 25 obcych dzieci?:-) Oczywiście nie ma szans aby odmóić przyjęcia nowych warunkó pracy, bo z czego utrzymac rodzinę. Nie ma komu się poskarżyć, bo kto wysłucha i rozdmucha sprawę. Stracą TYLKo dzieci, nawet nie rodzice -będą tacy co nie zauważą różnicy - nie nowy zarządzający przedszkolem, tylko dzieci. Dzieci nie chodzą do przedszkola dla wiedzy, dla zabawek, dla rozrywki - dzieci chodzą do przedszkola dla miłości do swoich pań. Może zbyt uogólniam,ale jesli jest to dobra placówka, to dzieci po to przychodzą. A Radni tego nie widzą, ich dzieci chyba są już duże, może nie mają wśród znajomych dzieci uczęszczających do przedszkola dla swoich ukochanych pań. JA wiem, że pokutuje w naszym polskim społeczeństwie mit, że dopiero w szkole dziecko czegoś istotnego się uczy, lecz uważam że w przedszkolu dziecko nabywa bezpieczeństwa, zaufania, miłości do nowej komórki którą jest grupa obcych ludi. Niestety tego nie zapewni przedszkole niepubliczne, chyba że będzie to przedszkole na innych zasadach niż oferowane biznesplany pań z przedszkola 7, 27 oraz trzech sprywatyzowanych w zeszłym roku. Szkoa , że żaden redaktor nie chce się pofatygować porozmawiać z pracownikami przedszkolu. No ale należy zrozumieć, że PEWNI ludzie mają tzw. plecy:-))))
Zatroskana stanem przedszkoli