UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
A jednak nie jestem odosobniony jak widać w uczuciu kompletnego braku wizji i realnego, popartego liczbami i studiami programu rozwoju lub, chociaż przetrwania Elbląga i jego okolic, tych szczególnie położonych po stronie warmińsko-mazurskiego. Na usta i pod pióro pchają mi się różne nie parlamentarne określenia tego, co mamy i skutków tego, co mieliśmy. Nie jestem socjologiem (a taki by się tu przydał) i nie wiem, z czego wynika zachwyt tak ogromnej populacji miejscowych infantylnym kapitalizmem o rodowodzie socjalistycznym i miernotą oferty rodem z lat osiemdziesiątych, która to ma zaspokoić wszelkie problemy naszego miasta, bo aglomeracją nigdy ono nie było. Wszystkie (bardzo nieliczne i niesprawdzalne) radosne programy i gwałtowne olśnienia pojawiają się w głębokiej tajemnicy przed społecznością lokalną tak jakby ona stanowiła zagrożenie dla nich. Ten permanentny stan zagrożenia, w którym trwamy od wielu dziesiątków lat potęguje niska ocenę młodych, dobrze wykształconych ludzi, którzy nie chcą się kopać z koniem. Niestety nam starszym pozostaje wiara w jak najrychlejszy schyłek tej wiekopomnej epoki jedynie słusznych racji.
AborygenMiejscowy