UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Obserwowałem kiedyś jak przebiega proces dochodzenia do nagrody prezydenta na przykładzie mojego znajomego. Facet doszedł do wniosku, że jest wybitną jednostką, wymagającą uhonorowania tym zaszczytnym tytułem. Poza tym należy do tych co to żadną nagrodą, szczególnie finansową nie gardzi. Postanowił więc chłopina, że dostanie nominację. Zaczął więc nawiedzać licznych znajomych z kręgów opiniotwórczych i decyzyjnych naszego miasta sugerując im niedwuznacznie podjęcie stosownych kroków. Była to tym większa żenada, że za plecami wyrażał się o tych ludziach, delikatnie mówiąc, niezbyt pochlebnie. Wtedy mu się co prawda nie udało ale teraz widzę go na liście. Chciałbym wierzyć, że tym razem to jego wybrano, a nie on siebie wskazał. Chyba, że tak to się robi w Elblągu, a jestem tylko pie... idealistą.
bywalec