UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Pewien stary Polak mawiał: lepiej pocałować Niemca w d.... jak Ruska w twarz. Jak widać ten odwieczny - międzysąsiedzki dylemat jest ciągle aktualny. Ciekawe, czy Putin wspomni o decyzji Breżniewa z początku lat 60. o wysadzeniu ruin zamku krzyżackiego w Królewcu i o tym jak sam skutecznie przeszkadzał Marion hrabinie von Doenhoff w podróżach do Królewca oraz do jej dóbr rodzinnych we Friedrichstein (dziś dzicz o nazwie Kamienka). Ten cyniczny KGB - owiec (realizujący na codzień instrukcję Feliksa D. i Andrieja Wyszyńskiego "nie ma niewinnych, są tylko żle przesłuchani") jawi się dziś jako „Europejczyk” odsłaniając pomnik wielkiego Immanuela Kanta, który mentalnością wyprzedził go o co najmniej 200 lat. Mamy tyle możliwości, żeby „direkt” powiedzieć, że chłam jest chłamem, a kałmuckie narowy mogą być realizowane w jakimiś kraju ałtajskim, a nie w Europie. Tymczasem paru niedoimków z województwa szuwarowo-bagiennego jedzie do Królewca, by zapewne posłuchać pierdnięć kilku „nastojaszczich” spadkobierców dawnej bolszewickiej hołoty.
Maschadow - zza grobu