UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Elbląskie "ciepło" od 2014 roku jest w stanie nieustannego upadku, zarówno po stronie EKO i EPEC. Strategiczne podstawy Klęski są dwie: brak jawności, i tam i tu, brak cienia rozliczenia za totalną nieefektywność. Przykład: odpowiedzialny za EPEC bierze za rok 250 tys. i spokojnie znika, współodpowiedzialnego spotyka "ciężki" los: "mój mąż jest zawodu prezesem, a także członkiem RN". I jest nim. Czy ktoś poniósł moralną przynajmniej odpowiedzialność za tragiczną dla mieszkańców Umowę z EKO? Skazała ona EPEC na rolę lokaja w wykonawstwie cenowych decyzji EKO bez wpływu na nie. EKO 2020-2021 było prawie bankrutem: 2020 ( podpisanie umowy) : 184 mln straty, 2021-33 mln wynik ujemny, 236 mln zobowiązań krótkoterminowych, 43 mln -rezerwa sądowa. Można było wszystko negocjować, przynajmniej wspólnotę uzgodnień cenowych. Akurat! EKO zostało uratowane przez dwóch "menedżerów". EKO w "Sprawozdaniu" jednoznacznie: "Zaległości pokryje się cenami lat przyszłych". I tak się dzieje. Z EPEC ( ma wiele na sumieniu) i EKO nie wyjdą żadne próby uzdrowicielskie. Tylko z zewnątrz. Gdyby rada miejska byłaby Radą Miejską, powołałaby strukturę ( komisję, zespół) d/s ciepłownictwa. Na pierwszy plan- Umowa o zaopatrzeniu w ciepło EKO-EPEC. Czy tak będzie? Dziś przecież elbląskie "ciepło" to tsunami, które zniszczyć może wielu.
RyszardKlim