UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Ta spółdzielnia nigdy nie miała szczęścia do prezesów. Na początku działalności pani prezes Ch. [RODO]dobrała sobie rodzinkę i przez jakiś czas, ,zarządzała''zasobami-w tym czasie już ruszyła budowa na oboznej i nitschmanna. Mieszkancy zobaczyli ze są jakieś nieprawidłowości i podziękowali pani prezes. Potem przez kilka lat prezesem był pan G. [RODO] i społdzielnia nawet dobrze funkcjonowała, niestety zmarł. Po nim nastąpiła pani R. [RODO] i do lutego tego była prezeską. Podczas jej urzędowania mieszkańcy zarzucali różne nieprawidłowości[np. wyłożenie raportów o stanie spółdzielni przed wejściem do biura i zapoznanie się tylko, ,na miejscu''].. Po kilku walnych zgromadzeniach mieszkańców w większym gronie[ostatnie takie odbyło się w ratuszu staromiejskim na starym mieście w 2013], pani prezes i rada nadzorcza doszli do wniosku żeby organizować takowe ale w mniejszej ilości mieszkańców[np jednej ulicy, czy budynku]. I w taki sposób ludzie nie mieli kontaktu miedzy sobą co umożliwiało kierowanie spółdzielnią pani prezes i radzie nadzorczej. Wizyta w biurze spółdzielni też było niezbyt przyjemnym doznaniem, szczególnie rozmowa z panią prezes, mającą o sobie wysokie mniemanie; co do pracownic to nie mam zastrzeżeń wykonywały swoją pracę bez zarzutów.. Ja już kilka lat jestem poza spółdzielnia i to co przytoczyłem moje wspomnienia..
miłośnik harleya