UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Slusznie prawisz! W PRL zadzwonienie na policje to droga krzyzowa. W kraju w ktorym obecnie przebywam, dwonisz, podajesz adres i juz wysylaja radiowoz! Nikt cie o nic wiecej nie zapyta tylko wystarczy podac powod dla ktorego dzwonisz. Wczoraj moj sasiad gral muzyke w garazu, ze szyby w oknach przeczaly. Przyjechaly dwa radiowozy i dobre pol godziny wysluchiwal kazania na ulicy. Nikt mu nie powie kto dzwonil, nie interesuje to rowniez przyjmujacego zgloszenie. Wyobrazasz sobie taka sytuacje w Polsce. I jeszcze jedno: policja i sad wierza zawsze temu kto dzwoni, bo nikt nie czyni tego bezinteresownie. Mozesz np nadac na wariata, ktory piratuje na autostradzie i gdzies go namierza i ukarza. Moj wujek zaplacil mandat po przejechaniu ponad 100 km od miejsca zdarzenia, choc jechali w trojke i zapierali sie w zywe kamienie /oczywiscie nie mieli racji/. Policjant orzekl: Ten kto dzwonil nie robil tego bez potrzeby, ja mu wierze. No i mial racje.