UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Artykuł niezły. Przynajmniej próbuje liznąć problem. Jednak, to nie ładunek ścieków dopływających jest problemem. Kiedyś nigdzie nie było oczyszczalni, a Zalew nadawał się do kąpieli. Teraz też, we wszystkich dopływach z przyjemnością się kapię, a w Zalewie od wielu lat nie. Eutrofizacja tego typu zbiorników, po odcięciu większych dopływów świeżej wody jest naturalna. Tu złe zaczęło się, jak zanikł dopływ wody z Nogatu (i Szkarpawy). W rzekach tych następowało naturalne oczyszczenie wody. Teraz ratunkiem mogło by być wydobywanie szamba (osadów dennych) na okoliczne poldery. Bardzo szybko utworzyły by się nowe obszary do zagospodarowania. Ponadto należy pomyśleć o napowietrzaniu wody. Trwające "na zawsze". Dodatkowo, w okresach zimniejszych i wietrzniejszych, należało by wpuszczać przekopem wodę z Zatoki. Niestety przekop do celów turystycznych jest niewykorzystaną szansą. Przy tak monstrualnych nakładach i pracach ziemnych, nie stworzono nawet jednego miejsca na schronienia dla wodniaków. Istniejące "mariny", za wyjątkiem płytkiego Suchacza, nie zapewniają ochrony przed nadmiernym falowaniem. Co więcej, w Tolkmicku i Fromborku, pogorszono tą ochronę. Brak typowych miejsc dla kajakarzy.....
entuzjasta