UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

(... ) Najcięższym z przewinień było - oprócz "puszczał głośno muzykę antykościelną (Piersi:) podczas wizyty kapłana u sąsiadów" - śmiertelny grzech napisania tekstów do kabaretu szkolnego na koniec podstawówki, gdzie jednym z obśmianych (delikatnie) pedagogów był pewien katecheta, traf chciał, że również kiedyś z tej parafii. Ks. Tylutki odmówił zatem pochówku matki bidnego sieroty i żeby nie obecne na miejscu ciotki bidnego chłopca, to by zapewne w swą chciwą michę i może wyłapał, takie były wtedy w kancelarii emocje; Ostatecznie - po rozmowie z ciotkami, bidny sierota nie mogąc patrząc na tę chciwą gębę po prostu sobie stamtąd poszedł - wtedy dopiero zgodził się łaskawca opuścić 50 zł, ale trzeba go było na cmentarz zawieźć. I to nie byle jaką furą, musiał kuzyn audicą podjechać, do aut marniejszych marek bowiem kapłan ten nie wsiadał. Historia jest autentyczna; i jak czytam dziś, że taki... zmilczę, ma mieć dzisiaj ulicę w Elblągu, i to jeszcze opodal dzielni tego bidnego sieroty, to mję czerwona krew zalewa. Kolor jej podobny do tego, którym zapewne będą regularnie oblewane tablice uliczne z nazwiskiem tego klechy, jeśli do podobnie durnej petycji elbląska RM uznała za stosowne się przychylić. Just sayin' - znam gościa, to wiem co mówię; taki wariat, że nie wybacza podobnych łajdactw bardziej od Wołodii Putina:) #historia, #TakByło;

lubie.kefir