UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

Sytuacja z przed kilku lat, niemal identyczna. Przy S22 zupełnie po zmroku minęliśmy potrącone zwierze. Zawróciliśmy, podeszliśmy bliżej, okazało się, że to dzik. Żył, było to widać, jednak się nie ruszał oraz leżał fragmentem ciała na właściwej drodze (głównie na poboczu, częściowo na drodze). Zagrażał temu, że ktoś się w niego wbije. Zadzwoniliśmy na policję, opisaliśmy sytuację, ktoś miał podjechać. Czekaliśmy długo, nikt się nie pojawił. Drugi telefon rozwiał wątpliwości, że to musi ktoś inny, że to nie policja, że coś tam coś tam. Koniec końców odjechaliśmy, skoro służby nie były w stanie nic zrobić, my tym bardziej. Tak to działa w tym smutnym kraju.

dffdfr