UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Ten wzrost zgonów o ponad 4 500 tygodniowo nie ma wiele wspólnego z wirusem C-19.Zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia tygodniowa liczba ofiar wirusa to od kilkudziesięciu do estymowanych 287 osób w tygodniu, który jeszcze trwa. Tymczasem wzrost ofiar "tajemniczego czynnika"to liczba katastrofalna zbliżająca się do 5000.Czerwona linia wykresu pokazuje, co dzieje się w Polsce. Linia żółto-pomarańczowa pokazuje przyrosty w stosunku do lat normy (średniej z lat ubiegłych)o zgony NA covid-19.Linia fioletowa pokazuje jakby to było, gdyby osoby umierające Z C-19 traktować tak samo, jak osoby umierające NA C-19.To tylko wykres dla tych, którzy by o to zapytali. Wiemy, że śmierć z C19 to śmierć w wyniku długotrwałych lub istotnych chorób współistniejących i C-19 nie był tu powodem, co najwyżej kroplą, która przepełniła kielich, udowodnione w książce "Fałszywa Pandemia"i w wielu moich postach z kwietnia i maja 2020. Gwałtowny wzrost zgonów w Polsce od pierwszych dni października (tydzień 41,od 5 X 2020)jest skorelowany z nagłą "reorganizacją"służby zdrowia i masowym wożeniu tysięcy ciężko chorych ludzi, przerywając ich terapie. Dołóżmy do tego pół roku strachu ludzi przed kontaktem i unikaniem lub niemożnością robienia badań medycznych i mamy śmiertelny koktajl, w którym C-19 to nawet nie przyprawa tylko ponura dekoracja niczym "pogrzebowa parasolka"w drinku.