UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
cześć 3 Nikt nie pyta o to, jak to się stało, że purysta konstytucyjny, filozof prawa prowadził interesy z człowiekiem skazanym na 30 miesięcy więzienia za handel kokainą z Kolumbii. Po prostu pech, trzeba to zrozumieć, pan profesor przecież nie musi wiedzieć, czym po godzinach zajmuje się jego wspólnik. A ponieważ nieszczęścia chodzą parami, za zbieg okoliczności trzeba uznać również to, że drugi ze wspólników pana profesora, Wojciech K. , zwany w Trójmieście pieszczotliwie „Kurą”, miał pecha siedzieć w jednym pokoju gdyńskiej agencji towarzyskiej Las Vegas obok najsłynniejszego gangstera końcówki lat 90., „Nikosia”, świętującego urodziny. Urodziny skończyły się nieszczęśliwie, gdyż do pokoju wkroczyło dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy oddali w stronę „Nikosia” sześć strzałów. Zginął na miejscu. „Kura”, jak głosi oficjalna wersja, trafiony został jedynie rykoszetem. Profesjonalni zabójcy honorowo uznali, że skoro byli zamaskowani i mieli zabić „Nikosia”, to nie przeszkadza im świadek. Jak się okazuje – mieli rację, ponieważ prokuratura w Gdańsku, która prowadziła tę sprawę, umorzyła ją po latach z powodu niewykrycia sprawców. No cóż. Nie każdy przecież musi sprawdzać, z kim i gdzie wspólnik spędza urodziny
szoking